Nawet najmniejszy dom trzeba ciągle doskonalić (Arnold Bennett)

Postanowiłam pisać. Może najpierw zacznę od tego, że poradzę żonom obecnym i przyszłym, jak żyć długo i szczęśliwie w jednym stadle małżeńskim na moim przykładzie.
– O NIE! – krzyknął wewnętrzny głos. – Temat dobry, przykład trochę zmień.

Dobrze, że choć trochę mogę wziąć ze swego przykładu – pomyślałam – ale która część jest zła, a która dobra? Chyba zacznę od początku i sami zdecydujecie, co z tego trzeba usunąć.

Początek był nadzwyczajny, cudowny, niespotykany – ZOBACZYŁAM GO. W powieści taki początek określono by jako banalny, ale to jest oburzające. ZOBACZENIE, takie prawdziwe, NA ZAWSZE, nie może być banalne. To jest niemal CUD. Miał niebieskie duże oczy, bardzo jasne blond faliste włosy, pełne usta i był wysoki.

Wiadomo, że każdy ma marzenia, jaki ten ON ma być. Miał być raczej czarny, o ciemnych oczach, wysoki, ale gdy się ma marzenia ulotne, a zjawia się przed tobą żywy okaz, wybierasz tak jak ja – to było to. On – nie wiem kto, ale On i to na zawsze…

Izabela Babkiewicz (pamiętnik 2003)